Maverick






Imię Maverick
Płeć ogier
Rasa Mustang
Data urodzenia ~2009
Ojciec NN
Matka NN
Użytkowanie Reining, trail, amatorski cross, rajdy, pleasure



        





Pewnego sierpniowego ranka Andrea i Erick realizowali swoje dawno odkładane zobowiązanie- musieli sprawdzić ogrodzenie jednego z najbardziej rozległych pastwisk dla krów, które znajdowało się w okolicy. Już po przebudzeniu mieli przeczucie, że to nie będzie łatwe zadanie. Gdy Erick już się wycofywał, Andrea go pchnęła i warknęła, że kiedyś trzeba to zrobić, a odkładanie tego prowadzi donikąd. Gdy tylko wyszli na dwór, przeszedł ich dreszcz. Pogoda nie sprzyjała- deszcz, błoto i wyjątkowo niska temperatura, jak na sierpień. Osiodłali konie, spakowali mnóstwo jedzenia i leniwie wyruszyli.
Po kilku godzinach stępa przy ogrodzeniu i patrolowaniu pastwiska z siodła przy użyciu lornetki, Andrea gwałtownie zatrzymała Duna, spoglądając w dal. Następnie szybko przekazała lornetkę Erickowi, samej ruszając z miejsca galopem w kierunku tego, co zobaczyła na horyzoncie. Koń, który zaplątał się w ogrodzenie. Wokół niego znajdowała się wyjedzona i wydeptana trawa. Musiał być tak uwięziony od dawna, pod jego matową sierścią pojawiły się żebra. Linka z ogrodzenia głęboko wbiła mu się pod skórę, gdzie były brzydkie, zaropiałe rany. Podjeżdżając bliżej, Andreę uderzył smród tych ran. Mimo niewątpliwej gorączki i słabego stanu zwierzęcia, ten był wystraszony i chciał się za wszelką cenę bronić.
Erick szybko zorganizował weterynarza i koniowóz. Ogier dostał strzał z głupim jasiem, dzięki czemu udało się go uwolnić. Niestety, lekarz nie wyraził zgody na wypuszczenie go na wolność. Koń był w opłakanym stanie i wymagał leczenia. Andrea bez wahania zdecydowała się wziąć konia do siebie, jednak Erick był nieco sceptyczny. Wkrótce Andrea odkryła dlaczego.
Wyniesiono konia z przyczepy na roundpen, gdzie szybko otrząsnął się i doszedł do siebie. Przez najbliższe dni nie akceptował nikogo w swoim otoczeniu i reagował paniką, gdy koło niego przejeżdżał jakiś pojazd, przechodzili ludzie czy inne konie lub nawet zwierzęta. Wylewał wodę i wywracał wiadra z paszą i lekami, które były mu montowane. Jedyne, co akceptował, to siano. W każdej ilości. Jednak tylko takie, które było mu wrzucone znienacka, co było wyjątkowo trudne, bo ciężko jest oszukać mustanga.
W końcu Andrea powiedziała sobie "dość" patrząc na słabnące zwierzę, które nie wykazywało żadnego postępu. Weszła na roundpen, a wtedy rozpętało się piekło. Koń zaczął szaleć, biegać w każdym kierunku, czasem nawet kierując się prosto na nią i chcąc ją przebiec, jednak wtedy podnosiła ręce do góry i robiła krok do przodu. Gdy opadał z sił, zwykle zatrzymywał się w przeciwległym końcu okrąglaka, gdzie jeszcze chwilę chciał pokazać, jaki jest groźny. Robiła to codziennie o tej samej porze, za każdym razem uciekał i szarżował rzadziej i krócej.
Dopiero w dniu, w którym nie było żadnej reakcji, a koń był już naprawdę słaby, postanowiła z nim zacząć ćwiczyć, by odważył się do niej podejść lub by pozwolił jej do siebie się zbliżyć. Gdy była po pierwszej, średnio owocnej sesji, odwróciła się, wychodząc i zobaczyła, że koń pije i je.
Poprawa nastąpiła szybko, a koń nie zdziczał. Ćwiczyła z nim codziennie, a oswojenie go zajęło jej naprawdę mnóstwo czasu. Gdyby miała czas na codzienne treningi z nim, poszłoby szybko, jednak mając całe stado koni i kilka stad krów było ciężko. Cała metamorfoza z zajeżdżeniem zajęła jej około roku.
Zyskała dzięki temu wyjątkowego konia, niesamowicie wrażliwego i czujnego, jednak jednocześnie potrafiącego był idealnym wierzchowcem oddającym 100% tego co ma. Z czasem zaczęła go odczulać na coraz to nowe rzeczy, tłum ludzi, weterynarzy, latające piłki, podróże, samochody czy nawet na to, co dzieje się na zawodach. Nadal pozostaje czujny, jednak swoim zachowaniem zdecydowanie przypomina już normalnego konia.



Stanówka: 20 000h
Nasienie mrożone: 19 000h

♀ Avalon (2013) out of Aishwarya, foto, boks



-



  1. 1 miejsce w extreme trail, Estrella Sport Stable
  2. 3 miejsce w reiningu, Estrella Sport Stable



0 h

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz