Wszyscy dosiedli swoich rumaków i skierowaliśmy się ku placowi. Ja na Sliderze, Emily na Burnin, Thomas na Blue, David na Giacomo i Roxane na Whisky. Ogierzyska znały się ze stajni, jednak nie często były wszystkie na jednym placu, dlatego potrzebowały przestrzeni. Każdy zaczął robić a to wjeżdżać na ślad, a to sobie zrobić woltę, a to zmienić kierunek po przekątnej. Gdy koniska rozprostowały wstępnie kości, a Outlaw przestał ziewać, niektórzy zaczęli wyginania, cofania, by rozbudzić konie i skupić na sobie uwagę. Ja skróciłam wodze, uniosłam ręce i uniosłam się w siodle, trącając boki Slidera. Posłusznie skłonił zad i cofnął, ale ślamazarnie się potknął. Puściłam, kilka kroków w przód i znowu. Tym razem już był uważniejszy. Odpuściłam. Wygięłam go w prawo i w lewo, bez problemu pracował łopatkami. Stwierdziłam, że nie ma sensu go dłużej męczyć i po przygotowaniu zagalopowałam.
Ostatnio Trisha dużo nalegała, by zaczynać pracę w kłusie po galopie i taka praca była bardziej naturalna i miała lepsze efekty. Wszyscy zjechali mi śladu, a Giacomo z Davidem równiez ruszyli po śladzie galopem. Galop Giacomo był dużo bardziej wyciągnięty i dynamiczny. Śmiesznie to wyglądało, bo gniadosz jest niższy i zaczął doganiać nieświadomego Slidera. Po kilku kołach zmieniliśmy kierunek przez lotną jak w reiningu i lecieliśmy dalej z Giacomo na ogonie. Reszta wkrótce do nas dołączyła. Gdy już się rozgrzał zwolniłam do spokojnego jogu, by koń wyciągnął szyję do dołu. Zatrzymałam go i zrobiłam gwałtowny zwrot na zadzie. Zareagował dobrze, ale chciałam jeszcze kilka razy to powtórzyć. Gdy angażował zad odpuściłam i puściłam go stępem uważając na inne galopujące świrusy. Burning strzelił baranka podczas lotnej.
Porobiłam side-pass nad wyimaginowanym drągiem, powyginałam go już konkretniej. Ruszyłam jogiem, jak i w sumie reszta bandy, po czym zaczęłam go angażowac na małym kole. Wewnętrzna wodza w górę i heja. Ładnie reagował w dwie strony i Trisha powiedziała, że mam mu dać spokój i śmigać lopem na małe koło. Tak też zrobiłam. Trisha skupiła się na Whisk, bo ewidentnie zostawał w kłusie i nie chciał się wyginać. Roxane dawała mu ewidentnie za mało łydki.
Śmigaliśmy sobie spokojnie, a Slider wesoło parskał. Chciałam poćwiczyć lotne na małych kołach. W tym czasie Burnin z Emily miał za zadanie ćwiczyć stopy. Coś średnio pracował zadem tego dnia, a to jego ulubiony element i robi najlepsze stopy w całej stajni. Blue Little Spark, nasz aniołek, świetnie zgrywał się z Thomasem, który był dla niego jeźdźcem idealnym. Tak czuły i wrażliwy koń z tak przewidującym i ostrożnym jeźdźcem bardzo dobrze pracowali na kołach. Zwolnili z dużych i chcieli wjechac na małe, więc ja wjechałam na duże. Galop wyciągnięty, Slider bardzo równo galopował, jednak wyjątkowo mocno skupiał się na tym, gdzie są inne konie. Cóż, zwykle trenujemy w pojedynkę. Po kilku okrążeniach i kilku lotnych w dwie strony, które wychodziły mu niezauważalnie, w końcu krzyknełam, że będę robić stopa. Wszyscy uciekli na boki XD
Zjechałam na małe koło, spokojny lope. Slidera przeszedł dreszcz podekscytowania, wyczuwał co teraz będzie. W odpowiednim momencie skręciłam ku środku placu, kilka spokojnych kroków galopu i łyda. Rozciągnął krok rozpędzając się jak Watch Her Go na widok beczek.
-Woah.
Nie musiałam nic zrobić dosiadem, wodzami. Koń momentalnie wytracił swą prędkość, pięknie angażując zad. Puściłam wodze i pogłaskałam go po szyi.
-Nie męcz go więcej już dziś, bardzo się stara- krzyknęła Trisha.
Skinęłam głową. Jeszcze jogowaliśmy i obserwowaliśmy to, jak inni pracują. Giacomo lecąc do stopa już myśleliśmy, że się nie zatrzyma. Ten koń pędzi, jakby miało mu pęknąć serce. Whisky bardzo technicznie, Blue Little Spark podobnie jak Slider.
Pozwoliliśmy koniom odpocząć i wzięliśmy je na myjkę, a następnie do boksów. Gdzie klima działa.
Ostatnio Trisha dużo nalegała, by zaczynać pracę w kłusie po galopie i taka praca była bardziej naturalna i miała lepsze efekty. Wszyscy zjechali mi śladu, a Giacomo z Davidem równiez ruszyli po śladzie galopem. Galop Giacomo był dużo bardziej wyciągnięty i dynamiczny. Śmiesznie to wyglądało, bo gniadosz jest niższy i zaczął doganiać nieświadomego Slidera. Po kilku kołach zmieniliśmy kierunek przez lotną jak w reiningu i lecieliśmy dalej z Giacomo na ogonie. Reszta wkrótce do nas dołączyła. Gdy już się rozgrzał zwolniłam do spokojnego jogu, by koń wyciągnął szyję do dołu. Zatrzymałam go i zrobiłam gwałtowny zwrot na zadzie. Zareagował dobrze, ale chciałam jeszcze kilka razy to powtórzyć. Gdy angażował zad odpuściłam i puściłam go stępem uważając na inne galopujące świrusy. Burning strzelił baranka podczas lotnej.
Porobiłam side-pass nad wyimaginowanym drągiem, powyginałam go już konkretniej. Ruszyłam jogiem, jak i w sumie reszta bandy, po czym zaczęłam go angażowac na małym kole. Wewnętrzna wodza w górę i heja. Ładnie reagował w dwie strony i Trisha powiedziała, że mam mu dać spokój i śmigać lopem na małe koło. Tak też zrobiłam. Trisha skupiła się na Whisk, bo ewidentnie zostawał w kłusie i nie chciał się wyginać. Roxane dawała mu ewidentnie za mało łydki.
Śmigaliśmy sobie spokojnie, a Slider wesoło parskał. Chciałam poćwiczyć lotne na małych kołach. W tym czasie Burnin z Emily miał za zadanie ćwiczyć stopy. Coś średnio pracował zadem tego dnia, a to jego ulubiony element i robi najlepsze stopy w całej stajni. Blue Little Spark, nasz aniołek, świetnie zgrywał się z Thomasem, który był dla niego jeźdźcem idealnym. Tak czuły i wrażliwy koń z tak przewidującym i ostrożnym jeźdźcem bardzo dobrze pracowali na kołach. Zwolnili z dużych i chcieli wjechac na małe, więc ja wjechałam na duże. Galop wyciągnięty, Slider bardzo równo galopował, jednak wyjątkowo mocno skupiał się na tym, gdzie są inne konie. Cóż, zwykle trenujemy w pojedynkę. Po kilku okrążeniach i kilku lotnych w dwie strony, które wychodziły mu niezauważalnie, w końcu krzyknełam, że będę robić stopa. Wszyscy uciekli na boki XD
Zjechałam na małe koło, spokojny lope. Slidera przeszedł dreszcz podekscytowania, wyczuwał co teraz będzie. W odpowiednim momencie skręciłam ku środku placu, kilka spokojnych kroków galopu i łyda. Rozciągnął krok rozpędzając się jak Watch Her Go na widok beczek.
-Woah.
Nie musiałam nic zrobić dosiadem, wodzami. Koń momentalnie wytracił swą prędkość, pięknie angażując zad. Puściłam wodze i pogłaskałam go po szyi.
-Nie męcz go więcej już dziś, bardzo się stara- krzyknęła Trisha.
Skinęłam głową. Jeszcze jogowaliśmy i obserwowaliśmy to, jak inni pracują. Giacomo lecąc do stopa już myśleliśmy, że się nie zatrzyma. Ten koń pędzi, jakby miało mu pęknąć serce. Whisky bardzo technicznie, Blue Little Spark podobnie jak Slider.
Pozwoliliśmy koniom odpocząć i wzięliśmy je na myjkę, a następnie do boksów. Gdzie klima działa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz